upa, WOŁYŃ ZBIÓR, KRESYmordy upa
[ Pobierz całość w formacie PDF ] Copyright©1990TowarzystwoMiłośnikówLwowaiKresówPołudniowo Wschodnich. Wrocław. WszystkieprawazastrzeŜone. WŁADYSŁAWś0ŁNOWSKI Ogniemikarabinem Miałytobyćimpresjedziecka.Pisanewprawdzieprzezdorosłego,aleprzecieŜ przeŜyteizapamiętaneprzezdziecko;Awięcobrazynocypełnejwystrzałów, płomieniiczerwonychtwarzymorderców.Późniejmiałatobyćrelacja,informacjadla historii,jednaknapisaniejejodkładanebyłozrokunarok,boczasyniesprzyjały ujawnianiuprawdy.Aterazpełnejprawdyotym,cosięwydarzyłonocą przedpalmowąz13na14marca1945rokuwRohaczyniemiasteczkukoło BrzeŜanniedasięjuŜchybazewszystkimirealiamiujawnić,odsłonićiopowiedzieć. NieŜyjejuŜwielutych,którzytępamiętnąnocprzeŜyli,aci,którzyŜyją,nie pamiętająwszystkichnazwiskiszczegółów.Dlategomojawyprawawtęnocbędzie pomieszaniemtechnikpisania:relacjizimpresjąirefleksjąitylkocząstkowym przedstawieniemtego,cosięwówczaswydarzyło.BędątomojeprzeŜycia uzupełnionewyznaniaminajbliŜszych.Awięcwspomnieniadziecka,opistego,co widziałoisłyszało.Zapisobrazów,przeŜyćimyślidorastającegochłopca,naktóre nakładająsięinformacjeirefleksjedorosłych. Zpamięciwyłaniająsiępostacie,którymdajŜycie.Jaknascenieustawiająsięjedne obokdrugichlubnaprzeciwkosiebie.Przesuwająsięobrazyprezentującetło dziejącychsięzdarzeńoŜywionewidzeniemiprzeŜywaniemczłowiek,któryje zapamiętał.ZapamiętaneprzezdzieckoniektóretylkoprzeŜyciaubarwiająniektóre osoby,zdarzeniaikrajobrazy,podczasgdypewnefragmentyzprzeszłościzanikają, pozostawiająuczucieniepokojuiniedosytu. MiędzyŜyciemaśmiercią Dotychczasjeszczeczujętonapięciewwiosennymbladoniebieskimnieboskłonie. Zawartebyłmiędzypłaszczyznądolinyakościółkiemwbudowanymwstokłagodnie wznoszącegosięzboczu.Kościółekstałnapoczątkuwsi(patrzącodstronydrogi wiodącejdomiasta)istądpanowałnadniŜejpołoŜonymizabudowaniami.Odkilku lattylkodźwiękdzwonuzjegowieŜyprzypominałoniedzielachiświętach,bood dawnajuŜnieodbywałysiętuŜadnenaboŜeństwa.Bramakościółkabyłastale zamknięta,atylkocotydzieńlubrzadziejdzwoniłdzwon.Dźwiękniósłsięnadpustą płaszczyznądoliny,nadłąką,pastwiskiemiobejściami.Wprzestworzuunosiłasię pustkaismutnalękliwacisza.ChoćjuŜświeciłowiosennesłońce,wyrastałaświeŜa trawaiczarnoziemnaglebanagrzewałasię,niemoŜnabyłowybieczapłotnałąkęi pohasaćpooŜywiającejsięziemi.Mamyogarniałyrękamiwyrywającesiędziecii nakazywały,abyniewybiegałypozaobejście.Zczarnychoczodołówpobliskiegolasu, rosnącegozarzekąpoprzeciwnejstroniekościółka,wyzierałagroza.Stamtądw kaŜdejchwilimoglinadejśćbandyci.Łąka.byłapusta.Tylkośmigałynadniączarno białejaskółki.Pomiędzynamiaobszaremłąkistanąłniewidzialnymur.Widzenie przezemnieświatazaczęłosięodpatrzenianałąkę,odpoznaniajejzielonej, rozległejzpunktuwidzeniadzieckapłaszczyzny.Potemzobaczyłemdwaokalająceją wzniesienia:nagą"dubynę",zaktórąznikałypłynącenazachódbiałepuszyste obłoki,iprzeciwległemniejszewzgórzeporosłeciemnymlasem. Dnodoliny,iwznoszącesięzobustronwzgórzabyłykolebką,wktórejrosłem, zacząłempoznawaćinazywaćrzeczy,kształtyigłosy.Tuporazpierwszy odczuwałemistnienietrzechstanówmaterii:ziemi,wodyipowietrza.Potemmój światcorazbardziejotwierałsięnanieskończoność.Dolinęłąkępamiętamcałąw słońcu,mimoŜeczęstotonęławpotokachdeszczuipowodzi.Pozostaładlamnie jednakmiejscemświatła,ciepła,pachnącejtrawyiptasichodchodów.Wśródtraw wyróŜniałsięwonnyrumianek.WdłoniachrozbierałosięjegoświeŜeowoce,a następnieprzykładałodotwarzy.PachniałatakŜenaniesionaprzezpowodziemulista ziemiaNagrzewanaprzezsioncetwardniała,pękałaiparzyłastopy.Tutajbiłyz ziemidwieczystekrynice,tworzącemałepotoki.Piliśmyznichzimnączystąwodę, nachylającsięizanurzającwniejtwarzelubczerpiącjązłączonymidłońmi.Gdybyło gorąco,chłodziliśmyniączołaiszyje.Zkrynickobietynabierałydometalowych błyszczącychwiaderczystąwodęizanosiłyna"koromysłach"dodomów. Wskwarzedniachodziliśmynadrzekę,bynagonurzaćsięwjejpłynącymleniwie nurcie.Nurkowaliśmywbłękitnejiłagodniepłynącejwodzie,któraszumiaław uszachiopiekuńczowynosiłanaszedrobneciałanapowierzchnię. Letnimiwieczoramizdolinyunosiłysiębiałeoparymgły.KumkałyŜabyirechotały ropuchy.Anagranatowejkopulezaczynałyiskrzyćsiębliskiegwiazdy.Oglądałemje leŜącnawznaknazroszonejtrawie.Czułemwtedycałymsobąbijąceserceziemi. Polatachnadtądolinązawisłodrugiesłońcesłońcemojejtęsknoty,zktórej powstałalegendabardziejrzeczywistaniŜŜycie. JuŜwtedy,kiedyjeszczetambyłemioglądałemzbliskanasządolinę,zaczęłarodzić siętamojadoniejtęsknotaipowstawałobrazrajuniedostępnegoodczasuwojny. Czekałananasjaknieosiągalnyeden,wktórymniebyłojuŜdlanasmiejsca.Tylko krąŜyłytamjaskółki...Isłońcesiałoblaskinazielonąmurawę...Wiosną1945roku ziemiabudziłasiędoŜyciaiZmartwychwstaniemiałobyćjakzawszejego nieodłącznyminajwaŜniejszymaktem.Alejednesercapełnebyłyzła,nienawiści,a drugiezatroskaneistrwoŜone.DźwiękdzwonuzwieŜykościelnejopadałicichł.Był nieśmiałąpamiątkąodbywającegosięniegdyśZmartwychwstania.Czasiprzestrzeń rozciągałysięmiędzyŜyciemiśmiercią.ChociaŜpoczątkowowydawałosię,Ŝe zwycięŜyŜycie.Wodczuciustarszychidziecimaszerującenazachódwojska radzieckiemiałyjakbyzetrzećzziemizbrodnieizapobiecimwprzyszłości. Następującyczasmiałbyćinny,lepszy. Alewłaśniepowyzwoleniukrągnienawiścizacieśniłsięnaglewokółdolinyiwsi.Zło zmaterializowałosię.Wkwietniowąnocnadolinępadłykrwaweblaskipłomieni. Noc Mamajakwyznałatopóźniejinstynktowniewyczuwała,ŜecośzłegomoŜestać siętejnocy.Mnieibratupowiedziała,Ŝebyśmyposzlispaćwubraniu.Jakbyna przekórtejuwadzerozebraliśmysię.Pozostawiliśmymamękrzątającąsięwkuchni przypiecu.Piekłaciasto..JutroprzypadałaNiedzielaPalmowa. Naglepoczułemszarpanieiusłyszałemwołaniemamy,Ŝebyśmynatychmiastwstalii szybkoubralisię.Słyszępojedynczeiseryjnewystrzały.RozespaniniemoŜemyod razuznaleźćubrańibutów.Wszystkodziejesięjakwsennymkoszmarze.Nasze czynnościisłowasąbezładne,nieskoordynowaneigorączkowe,Odpocisków zapalających,którymistrzelająnapastnicy,płonąpobliskieobejścia.Wniebowzbijają sięcorazwiększepłomienie.Przybiegasąsiadka,KatarzynaAndruszków,zdwoma małymidziećmi.JejdomigospodarstwoznajdującesięnaskrajuwsijuŜcałepłonie. MamazbabciąznoszązboŜedochaty,którajedynazewszystkichbudynków gospodarstwajestmurowanaikrytadachówką. PotemjuŜtylkoŜarliweurywanemodlitwy.Ibezładnerozmowy.Corobić?Zostaćczy uciekać?Idokąd?...PłomieniezbliŜająsię,anaszebudynkiGospodarskiekrytesą słomą,stodołapełnasianaisłomy.Wprawdziewmurowanej,krytejdachówkąi połoŜonejwpewnejodległościodinnychbudynkówchaciemoŜemyuchronićsięod poŜaru,aleczybandyciniewejdądonas?Poszliwstronęcentrumwsi,więcjest pewna,choćdość"płonnanadzieja,ŜemoŜejuŜniewrócą...Aleczynapewno? Pochwilizobaczyliśmydwieciemnepostaciezkarabinamiizesłomianymi powrósłaminarękach.ByłtoznakrozpoznawczywyróŜniającynapastników.Bandyci szliwąskądrogąścieŜkąprowadzącądoobejściasąsiadów.Torozstrzygaosposobie naszegopostępowania.Pośpiesznietylnymidrzwiamiopuszczamydomizaczynamy biecprzezpodwórzewgórę... PrzedNiedzieląPalmową Przedkilkomagodzinamitopodwórzezamiotłemstaranniedoczysta.śyliśmyjuŜ przypadającymizatydzieńŚwiętamiWielkanocnymi.Mamazbabciąpobieliłyna bladoniebieskodomiścianywszystkichzabudowań.Jasnobłękitnewapnojaśniałow wiosennychpromieniachsłońca.Jegoostryblaskpadałnawschodzącągdzieniegdzie zielonąruńtrawy.Ziemiapodwpływemłagodnegociepłaodmarzała,stawałasię miękkaipachniałaczarnoziemnawilgocią. Przyszławolność Poprzedniego,1944rokuwiosnąprzeszłatędy,kierującsięnazachód,Armia Czerwona.WyzwolenieprzeŜyliśmywpobliskichBrzeŜanach,gdzieznaleźliśmy schronienieprzedbandamiUPA.Pospaleniuprzeznichwmarcu1944r.pobliskiego osiedlaHutaiwymordowaniupozostałychwnimjeszczePolaków,obawiającsięo naszeŜycie,uciekliśmydomiasta. Jechaliśmytamnafurmankach,eskortowaniprzezprzybyłychzBrzeŜankilku włoskichŜołnierzy.JechaliśmydrogąpełnąmijającychsięniemieckichcięŜarówek wojskowychiwzniecanegoprzezniekurzu.Chłonąłemzpewnymzafascynowaniem porazpierwszyoglądanyświatruchuitechniki.Równocześniewyławiałemz otoczeniapowodydolęku.OtojakbyfilmoweprzypomnieniezbliŜenie.Upowiecstoi opartyostógsianawpobliŜudrogi.Podbluząskrywaautomat.Natenwidokwłoscy ŜołnierzewmilczeniugotująsiędouŜyciabroni.PrzejeŜdŜamydalejwmilczącym napięciu. Wolnośćprzyszłabezwalk.RozkopanewzgórzenadBrzeŜanaminiezostałona szczęściewykorzystanedoobronyprzezcofającesiępośpieszniewojskaniemieckie. Wzgórzeto,zwaneBernardyńskim(odpobudowanegonajegoskrajuklasztoruoo. Bernardynów),panowałonadcałymmiastem.Niemcyprzygotowalisiętudowalki. NaobłymszczycierękamiPolakówwykopanosiećrowówmającychsłuŜyćwojskom niemieckimdoobrony.NaszczęścieniezostałyuŜytedotegocelu.PóźniejsłuŜyły dzieciomdozabawy.Biegaływtymlabirynciezglinyidarni. Wolnośćnadeszławciszyizwiosennąciepłąpogodą.Noc,wczasiektórejmijała okupacjaniemiecka,choćpełnalękuoczekiwania,niewybuchławojennymhukiem. ZebranitłumniewduŜejpiwnicywrazzsąsiadamidoczekaliśmysięporanka,w którymniebyłojuŜNiemców. Śmierćdziadka Wtejnocnejciszy,wktórejodchodziływojskaniemieckie,umarłwmiejscowym szpitalunasercedziadekMarcin.Dziadek,powalonyatakiemserca,leŜałnasienniku bliskootwartegookna.Byłociepło.JakrąŜyłemwpobliŜu.Dziadkaotaczalidorośli, późniejzostałsam.LeŜałwmilczeniu.Zajrzałemzzewnątrziutkwiłemwoknie, wpatrującsięwleŜącegodziadka.Miałcierpiącątwarzizmęczoneoczy.Powiedział domniełagodnie,alestanowczo,Ŝebymprzestałnaniegopatrzeć.Zrobiłomisię bardzosmutno.Dziadekzostałprzewiezionydoszpitala.Tamwnocywobawie przeddomniemanymnalotemschodziłzinnymichorymidopiwnicyiumarłna schodach.Widziałemgopotemwprosektorium.Ustamiałsine.Byłemtymwidokiem mocnoporuszony.PorazpierwszyzobaczyłemwtedymartwegoiobnaŜonego starszegoczłowieka.OczywiściewraŜeniepowiększyłoto,Ŝetymczłowiekiembył mójdziadek.Szczególnąatmosferętworzyłosamomiejsce,wktórymonleŜał.Naga kamiennaposadzka,dezynfekowanaśrodkamionieznanymjeszczezapachu,inagie suroweścianyzfigurąChrystusanakrzyŜu.Pochowaliśmydziadkanacmentarzuw BrzeŜanach.Wdzieńpogrzebubyłozdajesiępochmurnoideszczowo.Wolnośćdla nasnapoczątkubyłapełnasmutku. NacmentarzuŜydowskim Trochędalej,natymsamymwzgórzu,naktórymznajdowałsięcmentarz chrześcijański,byłnanajwyŜszejiodkrytejnagiejpołaciwzniesieniacmentarz Ŝydowski.Nakrótkoprzedwkroczeniemwojskradzieckichoglądałemodbywającesię nanimstrasznewidowisko.Oglądałemzniewielkiegooddalenia,bopodwzgórzem cmentarnymwtedychwilowomieszkaliśmy.Nacmentarzupłonęło.Buchały płomienieiwznosiłysiękłębyczarnegodymu.CzułemwtedyraczejniŜwidziałem,Ŝe dziejesiętamcośstrasznego.Uwydatnionetobyłojeszczekontrastemmiędzy ogniemidymemarosnącyminazboczuwzgórzabujnymi,dojrzewającymizboŜamii zielonymitrawami.Iciepłym,pełnymrosy,wieczorem. Późniejdowiedziałemsię,Ŝewtedypłonęłyciałaiubraniapomordowanychśydów. Poniespełnarokubyłemnatymmiejscu.WidocznebyłyzarysyduŜychkwadratów pokrytychpiaskiemigliną.Takiekształtymiałydołyprzeznaczonenapochowanie ciałrozstrzelanychśydów,Jakpóźniejsłyszałem,szlitutajnawzgórzeodcentrum miasta,gdziemieszkali.Pojednejstronierynkustałyichkamienice.Po przymusowymopuszczeniuichprzezśydówzostałyspalone,anajednejfrontowej ścianiewśródoczodołówokienwidniałponiemieckuduŜyczarnynapis: "Tumieszkaliśydzi".JeszczedoteraztrwawemniewraŜenieabsurdutegonapisu nawypalonychizrujnowanychkamienicach. Jakawolność? Wolnośćprzyszławrazzwiosną1944rokuibyłapoczątkowojakwiosna,wypełniona obietnicami.śyliśmyznównadzieją.Latemwróciliśmynawieśdoswoichpieleszy.I tamurządzaliśmysięodnowa.Nastałspokój.Powstałazazezwoleniemwładz radzieckichpolskamilicjadosamoobrony.Nielicznawprawdzie,aledającapewne poczuciebezpieczeństwa.Byłownaszejwsikilkumłodychludziuzbrojonychlegalnie, apozostalimielibrońuprzedniozdobytą.PowstawałytujuŜbowiemkilkalattemu, podczasokupacjiniemieckiej,zaląŜkiArmiiKrajowej. DoIIArmiiWojskaPolskiego Niedługoczuliśmysięwmiarębezpieczni.Jesienią1944rokuponad20młodych męŜczyznzostałozmobilizowanychdoIIArmiiWojskaPolskiego,Odeszlizgłośnym śpiewem.ChcielinimzagłuszyćniepokójpoŜegnaniainiepokójoto,coichczeka. PomaszerowałwtedyznimistryjJózef,któryprzeszedłcałyszlakIIArmiidoPragi (czeskiej)idalejdoNiemiec.ZmłodymiPolakamiposzłowtedyrównieŜkilku UkraińcówprzedstawiającychsięwładzomwojskowymjakoPolacy.Chcieliwten sposóbuniknąćdalszejsłuŜbywUPA. Ci,którzyodchodzilidowojskaimy,którzyzostawaliśmy,przeczuwaliśmy,Ŝestało sięcośwaŜnego,coś,cobędziemiałodlapozostającychnamiejscutragiczne następstwa.Bonagleubyłoobrońców.Pozostałonawsikilkumłodychuzbrojonych męŜczyzniczasemtylkoprzyjeŜdŜaładonaspolskamilicjazpobliskichBrzeŜan. Wolnośćcorazbardziejtraciłaurodę,apotemnagleprzekształciłasięwpostać płonącąŜagwiąikarabinem. Nocciągdalszy Podwórzewznosiłosięwgóręmiędzyszopąibudynkiemgospodarczymzpiwnicą. Bliskoniejstałstógsiana.Dlategozobawyprzeduduszeniemsięnieukryliśmysięw piwnicy.Biegliśmywgóręprzezsadnagrządki.Tu,zwracającsiękukościołowi, biegliśmydalejwzdłuŜpłonącychobejść,obokstodółbuchającychwielkimijęzykami płomieni.Drewnianebelki,dachiścianytrzaskaływogniu.PoŜaromiatałciemności. SpieszyliśmywstronępogrąŜonejwnocysylwetkikościoła.Pogrudachgrządekipól, wzlatującychznógbutach.Omalniezgubiłembutanazamarzniętychskibach.W niewielkimoddaleniuodnajbliŜszych,obejśćiodwielkiejdrogistałkościół wbudowanywłagodnystokwzgórza.Dodrzwiwejściowychprowadziłypodwójne schody,podktórymibyłopodpiwniczenie.Tenszczegółokazałsiędlanasbardzo waŜny.Tejnocyjednąstronękościoła,tęoddrogi,oświetlałpoŜar.Dlatego biegliśmywgórę,kuzaciemnionejczęścimurów.Chcieliśmysięschronićza nieoświetlonepoŜaremprezbiterium.Alestamtąd,spozamuru,wychyliłasięciemna sylwetkaizawołała:"stój".Zawróciliśmyiuskoczyliśmywbok.Ukryliśmysięwe wnęcemurupomiędzykamiennymiwspornikami.Tuusiedliśmy.Pochwilimama zaciągnęłanasdopiwnicypodschodamiprowadzącymidodrzwikościoła.Tam przycupnęliśmyizzauchylonychdrzwiobserwowaliśmyto,cosiędziałonazewnątrz. DrogęiplacprzedkościołemoświetlałpoŜar.Wblaskachpłomieniwidocznebyły leŜąceciemnesylwetki.Jednaznichpodniosłasięipodeszładodrzwipiwnicy,za którymiczuwaliśmystrwoŜeni.Ogarnęłomniewtedyuczuciedziwnejobojętnościna wszystko,cosiędziało.Byłemwstaniezadziwieniaiszoku.Czułemsiętak,jakby niebezpieczeństwoniezagraŜałomnie,alekomuinnemu,temu,któregoja obserwujęzzewnątrz.Ztejdziwnejapatiiwyrwałmniegłosmatki.Pierwsza odezwałasiędobandyty,uprzedzającgo.Powiedziała,kłamiąc,ŜejestUkrainkąi nazywasięNarajewska...Zabrzmiałotochybaprzekonywająco,boupowieczapytał: "Aktoztobąjest?" "Tylkodwojemałychdzieci" odpowiedziałamama "Tozamknijdrzwiisiedźcicho" powiedział. Tarozmowaodbyłasięjakbypozamną.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.planette.xlx.pl
|
|
|
Tematy
StartUrlopy macierzyńskie i wychowawcze(1), Rachunkowość finansowa, Rachunkowosc finansowa, Rachunkowość, Rachunkowość zbiór zagadnieńUzgodnione międzynarodowo wartości stałych fizycznych(1), nauka, fizyka, FIZYKA-ZBIÓR MATERIAŁÓWupa, politologia&pokrewneUPA-na-Lemkowszczyznie, K R E S YUPA-na-Lemkowszczyznie(1), K R E S Yupa(1), WOŁYŃ ZBIÓR, KRESYmordy upaUPA na łemkowszczyźnie(1), WOŁYŃ ZBIÓR, KRESYmordy upaUPA na łemkowszczyźnie, WOŁYŃ ZBIÓR, KRESYmordy upauptodate3 innit transcript, Languages, English, Learning, bbc, BBC Radio Learning, words in the news, keep ypur english up to dateustawa o muzeach, archeology, PRAWNE zagadnienia
zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plsylkahaha.htw.pl
|