Photo Rating Website
Start vanitas, A vat-25, uszkujnik-, v1.3, mody
van Lustbader Eric - Trylogia ...

van Lustbader Eric - Trylogia Bourne'a 05 - Zdrada Bourne'a, !!! 2. Do czytania, 1.!.Thrillery [ Pobierz całość w formacie PDF ]
również
Erie Van Lustbader
DZIEDZICTWO BOURNE'A
powieści R o b e r t a Ludluma
DOKUMENT MATLOCKA
DROGA DO OMAHA
DZIEDZICTWO SCARLATTICH
ILUZJA SKORPIONA
KLĄTWA PROMETEUSZA
KOD ALTMANA
KRUCJATA BOURNE'A
KRYPTONIM AMBLER
MANUSKRYPT CHANCELLORA
MOZAIKA PARSIFALA
OPCJA PARYSKA
PAKT HOLCROFTA
PLAN IKAR
PROGRAM HADES
PROTOKÓŁ SIGMY
PRZESYŁKA Z SALONIK
PRZYMIERZE KASANDRY
SPADKOBIERCY MATARESE'A
SPISEK AKWITANII
STRATEGIA BANCROFTA
STRAŻNICY APOKALIPSY
TESTAMENT MATARESE'A
TOŻSAMOŚĆ BOURNE*A
TRANSAKCJA RHINEMANNA
TREVAYNE
ULTIMATUM BOURNE'A
WEEKEND Z OSTERMANEM
WEKTOR MOSKIEWSKI
ZDRADA TRISTANA
ZEMSTA ŁAZARZA
ZEW HALIDONU
ZLECENIE JANSONA
ERIC VAN LUSTBADER
BOBftNEA
ZDRADA
Pamięci Adama Halła (Ellestona Trewra),
literackiego mentora;
róże są również dla Ciebie
Prolog
whinook uniósł się z hałasem pod krwistoczerwone niebo, zadrżał w nie-
bezpiecznych przeciwprądach i przechylił się w rozrzedzonym powietrzu.
Pajęczyna chmur, podświetlona zachodzącym słońcem, przepływała obok
jak dym z płonącego samolotu.
Martin Lmdros uważnie obserwował otoczenie z wojskowego śmi-
głowca, który transportował go w najwyższe partie gór Semien. Nie był
wprawdzie w terenie od czasu, gdy cztery lata temu Stary awansował go
na wicedyrektora Centralnej Agencji Wywiadowczej, ale nie chciał stra-
cić swojego zwierzęcego instynktu. Trzy razy w tygodniu ćwiczył na to-
rze przeszkód dla agentów terenowych pod Quantico i w każdy czwartek
o dziesiątej wieczorem przez półtorej godziny uwalniał się od nudy prze-
glądania elektronicznych raportów wywiadowczych i podpisywania roz-
kazów operacyjnych na strzelnicy, gdzie zaznajamiał się znowu ze wszyst-
kimi rodzajami broni palnej - starej, współczesnej i najnowszej. Działanie
łagodziło jego frustrację, że nie jest bardziej aktywny. Ale wszystko się
zmieniło, kiedy Stary przyjął jego propozycje operacyjne dla Tyfona.
Wnętrze zmodyfikowanego dla CIA chinooka przeszył ostry dźwięk.
Anders, dowódca Skorpiona Jeden, pięcioosobowej drużyny terenowych
agentów operacyjnych, szturchnął Lindrosa w bok. Martin się odwrócił.
Spojrzał przez okno na poszarpane chmury i zobaczył smagane wiatrem
północne zbocze Ras Daszanu. Szczyt o wysokości ponad czterech tysięcy
sześciuset metrów, najwyższy w górach Semien, wydawał się złowieszczy.
Może dlatego, że Lindros pamiętał miejscowe legendy o złych duchach,
które podobno zamieszkiwały to miejsce.
Zawodzenie wiatru przerodziło się w wycie, jakby góra próbowała się
oderwać od swoich korzeni.
Już czas.
7
Lindros skinął głową i poszedł do kokpitu, gdzie siedział pilot moc-
no przypięty do fotela. Wysoki, jasnowłosy wicedyrektor dobiegał czter-
dziestki. Był absolwentem Uniwersytetu Browna i został zwerbowany, gdy
robił doktorat ze stosunków międzynarodowych na Uniwersytecie George-
town. Dyrektor CIA nie mógł wybrać sobie bardziej bystrego i oddanego
zastępcy. Lindros pochylił się nisko, żeby pilot usłyszał go w przeraźli-
wym hałasie, i podał mu końcowe współrzędne. Względy bezpieczeństwa
nakazywały, by ujawnić je dopiero w ostatniej chwili.
Lindros był w terenie od przeszło trzech tygodni. W tym czasie stracił
dwóch ludzi. Straszliwa cena. Akceptowalne straty, powiedziałby Stary.
Lindros musiał się znów przyzwyczaić do takiego sposobu myślenia, jeśli
miał odnieść sukces. Ale jak wycenić ludzkie życie? On i Jason Bourne
często o tym rozmawiali i nie znajdowali odpowiedzi. Prywatnie Lindros
uważał, że na pewne pytania po prostu nie ma odpowiedzi.
Ale kiedy agenci są w terenie, to zupełnie inna sprawa. Trzeba się
pogodzić z „akceptowalnymi stratami". Nie ma wyjścia. Więc owszem,
śmierć tamtych dwóch była do przyjęcia, bo podczas operacji potwier-
dziła się prawdziwość raportu, że pewne ugrupowanie terrorystyczne ma
gdzieś w Afryce trigatrony, układy sterowanej przerwy iskrowej, w skrócie
TSG. Te małe, wysokonapięciowe przełączniki służyły jako zaawansowa-
ne technicznie „zawory bezpieczeństwa" do ochrony takich urządzeń elek-
tronicznych, jak lampy mikrofalowe i diagnostyczna aparatura medyczna.
Ale używano ich również do detonowania bomb jądrowych.
Lindros wyruszył z Kapsztadu i przebył kręty szlak z Botswany do
Zambii i przez Ugandę do Ambikwy, maleńkiej rolniczej wioski - garstka
domów, kościół i bar - wśród górskich pastwisk na zboczu Ras Daszanu.
Tam zdobył jeden z TSG i natychmiast wysłał go kurierem do Starego.
Ale potem wydarzyło się coś niezwykłego i przerażającego. W wa-
lącym się barze z klepiskiem z nawozu i zaschłej krwi usłyszał, że or-
ganizacja terrorystyczna przerzuca przez Etiopię nie tylko TSG. Gdyby
plotka okazała się prawdą, oznaczałoby to, że terroryści mogą zagrozić
nie tylko Ameryce, lecz całemu światu, i zmienić życie na kuli ziemskiej
w koszmar.
Siedem minut później chinook znalazł się w samym środku burzy pia-
skowej. Mały płaskowyż był zupełnie pusty. Na wprost wznosiła się ka-
mienna ściana, wrota - jak mówiły legendy - do siedliska przerażających
demonów. Lindros wiedział, że przez wyłom w pokruszonej ścianie bieg-
nie niemal pionowa ścieżka, która prowadzi do gigantycznych skalnych
skarp strzegących szczytu Ras Daszan.
8
[ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • anette.xlx.pl
  • Jak łatwo nam poczuć się tą jedyną i jakież zdziwienie, kiedy się nią być przestaje.

    Designed By Royalty-Free.Org