uzależnienie od technologicznych nowinek, PSYCHOLOGIA, UZALEŻNIENIA [ Pobierz całość w formacie PDF ]
Bogaci wybierajš St. Vincent. Biedni mogš liczyć na wsparcie organizacji charytatywnych. Łšczy ich jedno: chęć zerwania z uzależnieniem od technologicznych nowinek.Psychologowie przekonujš, że uzależnienie od nowych technologii jest jak najbardziej namacalnePsychologowie przekonujš, że uzależnienie od nowych technologii jest jak najbardziej namacalne /Š123RF/PICSELIle razy w cišgu ostatniej godziny zajrzelicie na swój profil na Facebooku? Ile razy zaglšdalicie do skrzynki e-mailowej? Nieustannie wpatrujecie się w komórkę, sprawdzajšc, czy przyszedł nowy SMS? Nie jestecie w stanie oderwać się od ulubionej gry komputerowej? Odpowiedzi na te pytania były do przewidzenia: spędzacie w internecie coraz więcej czasu. Więcej nawet, niż chcielibycie. Jeli tak jest, jeli czujecie, że co was uwiera, gdy nie możecie wzišć do ręki smartfona i zanurzyć się w sieci, to najwyższy czas, by pójć na technologiczny odwyk.Pobierz: darmowy program PIT 2012- Zaczšłem bawić się w "World of Warcraft" (gra MMO, czyli w tym samym czasie na jednym serwerze w rozgrywce uczestniczš nawet tysišce osób - red.). Na poczštku spędzałem nad tym parę godzin dziennie, ale w cišgu pół roku tak się wcišgnšłem, że grałem nawet 17 godzin na dobę. Szkoła całkowicie przestała mnie interesować. Kiedy zawaliłem drugi semestr, poszedłem na 10-tygodniowy odwyk. Pomogło - napisał 19-letni Alexander na facebookowej stronie Anonimowych Nałogowców Internetu i Technologii (ITAA).Jego problem wydaje się błahy w porównaniu z przypadkiem Kim Yoo-chula oraz Choi Mi-sun. Ta południowokoreańska para w 2010 r. zagłodziła na mierć 3-miesięcznš córeczkę, bo była zajęta wychowywaniem internetowego awatara (wirtualnego bohatera - red.) w grze Prius Online. Prawdziwe dziecko było karmione rednio co 12 godzin, w przerwach między sesjami w grze spędzanymi w kafejce internetowej na przedmieciach Seulu. - To skrajny przypadek, ale włanie w ten sposób działa internet. Nie istnieje w nim pojęcia końca, to nie telewizyjny program czy kinowy film. W sieci zawsze będzie kto online i włanie ta jej interaktywna natura jest najbardziej uzależniajšcym czynnikiem - mówi nam psycholog David Greenfield, założyciel Centrum Leczenia Uzależnienia od Internetu i Technologii.Choć negatywne skutki poddania się technologii sš od dawna bacznie ledzone i badane przez naukowców, to włanie w 2010 r., po nagłonieniu sprawy dwojga Koreańczyków, w Azji Południowo-Wschodniej, USA i Kanadzie zaczęły masowo powstawać kliniki oraz centra leczenia uzależnień od hi-tech. W Chinach, Japonii oraz Korei nałóg technologiczny jest oficjalnie uznawany za zaburzenie psychiczne.Terapeuci w USA oraz Kanadzie wcišż lobbujš za wpisaniem uzależnienia od nowoczesnych technologii na listę zaburzeń. Na razie bezskutecznie. Ale nawet mimo że obecnie leczenie nie jest pokrywane z ubezpieczenia zdrowotnego, tylko w Stanach Zjednoczonych z usług centrów odwyku technologicznego korzysta rocznie ok. 0,5 mln osób. Nie odstraszajš ich nawet ceny: koszt terapii zaczyna się od 10 tys. dol., a może sięgać nawet 30 tys. Ci, których na to nie stać, korzystajš z prowadzonych charytatywnie grup wsparcia wzorowanych na Anonimowych Alkoholikach. Za to w trosce o najbogatszych, tych zawsze posiadajšcych gadżety najnowszych generacji, powstały nawet specjalne luksusowe orodki oferujšce odwyk hi-tech, jak np. na karaibskiej wyspie St. Vincent. Rzecz jasna nikt nie trafia tam przymusowo i każdy z pensjonariuszy wie, co go czeka. Mimo to niektórzy przeżywajš szok, kiedy pracownicy na wstępie zabierajš im wszystkie elektroniczne urzšdzenia. Jedyny sposób łšcznoci ze wiatem zewnętrznym to ksišżki. I chociaż - jak przyznajš ci, którzy skorzystali z detoksu - na poczštku jest ciężko, warto sobie zafundować chociażby tydzień takich wakacji.CZYTAJ RÓWNIEŻ: Uzależnienie od internetu jest uwarunkowane genetycznieTragedia pod Seulem przyczyniła się również do rozwoju branży terapii uzależnień technologicznych w Europie - głównie w Wielkiej Brytanii, Skandynawii i Niemczech. W całej Unii Europejskiej działa ok. 50 centrów lub oddziałów w klinikach specjalizujšcych się włanie w leczeniu hi-tech nałogu. Londyński Capio Nightingale Hospital, który jako pierwszy w Zjednoczonym Królestwie w 2010 r. stworzył taki oddział dla nastolatków, po dwóch latach działania chwali się tysišcem uzdrowień. Bioršc pod uwagę, że ceny sš zbliżone do amerykańskich - placówka może też mówić o sporym komercyjnym sukcesie. Na swojej stronie internetowej klinika oferuje skrojonš na miarę terapię składajšcš się z trzech elementów: indywidualnej psychoterapii, tech-higieny - czyli rozwijania zdrowych nawyków zwišzanych z technologiš, i zajęć z umiejętnoci życiowych i zdrowotnych. Program trwa około miesišca i może być realizowany w szpitalu albo w domu u pacjenta.Psychologowie przekonujš, że uzależnienie od nowych technologii jest jak najbardziej namacalne. - Ludzie majš tendencję do lekceważenia problemu, bo hi-tech nie dewastuje naszych organizmów jak narkotyki. Ale przecież nałóg nie jest li tylko uzależnieniem od jakiej substancji. Wszyscy zgadzamy się, że hazard - a o jego niszczšcym wpływie na nas nikogo nie trzeba przekonywać - także jest nałogiem - mówi David Greenfield.CZYTAJ RÓWNIEŻ: Jak uniknšć uzależnienia od technologii?Czy jednak problemy z technologiš rzeczywicie sš tak poważne, że nie moglibymy sobie z nimi poradzić sami i musimy płacić niebotyczne sumy za pomoc? - To zależy od indywidualnego przypadku, ale też od kraju czy kultury, w której funkcjonujemy - uważa Greenfield. - Generalnie wy, Polacy, dzięki waszym traumatycznym dowiadczeniom historycznym, o których pamięć jest przekazywana z pokolenia na pokolenie, jestecie twardsi i przez to bardziej odporni na zaburzenia psychiczne. A jeli już je macie, to psychoterapia nie jest pierwszš mylš, która przychodzi wam do głowy. Uważacie, że sami jestecie odpowiedzialni za swoje problemy i nie chcecie się nimi dzielić. Zupełnie inaczej sytuacja wyglšda w krajach anglosaskich - dodaje.Jak zerwać z tech-nałogiem domowymi sposobamiWszystkim, których nie stać na wczasy bez pršdu na wyspie St. Vincent, proponujemy kilka domowych sposobów na zerwanie z technologicznym nałogiem lub ograniczenie go.Wprowad ograniczenia. Smartfon w zasięgu ręki to krzyk: "we mnie do ręki". Połóż komórkę tak, by jej nie widział, i zaplanuj "przerwy techniczne", podczas których będziesz sprawdzać e-maile i SMS-y. Przerwy mogš być co godzinę lub co 15 minut. Ważne, żeby nie sięgał po telefon co chwilę.Naturalny sprzymierzeniec. Nasz mózg może sprawnie reagować tylko na ograniczonš iloć bodców. Przeładowanie powoduje zmęczenie, dezorientację, zagubienie - w zależnoci od sytuacji. Efekt jest taki, że umysł traci sprawnoć, mamy problemy ze snem, nie radzimy sobie z najprostszymi zadaniami w pracy. Jednak wystarczy w momencie kryzysu 15-minutowy spacer w parku lub chociażby przewertowanie albumu ze zdjęciami przyrody i nasz mózg odzyskuje wieżoć.Oszukaj. Mózg człowieka uzależnionego od technologii (i nie tylko), kiedy ten poddaje się nałogowi, produkuje dopaminę - hormon odpowiedzialny za dobre samopoczucie. Warto znaleć sobie zamiennik takiego stymulatora. Może to być sport.Wyłšcz smartfona i nie zbliżaj się do komputera w jeden wyznaczony dzień tygodnia. Najlepiej w sobotę. Nikt na tym nie ucierpi, a ty następnego dnia poczujesz się, jakby wrócił z dwutygodniowych wakacji.Sporzšd listę zakazów, np. dotyczšcych sprawdzania e-maila: nie sprawdzam poczty przed 10.00, a potem jedynie co godzinę.Zacznij uprawiać sporty. Nie ma chyba lepszego sposobu na poprawienie ogólnego samopoczucia i psychicznego komfortu niż aktywnoć fizyczna. Nie doć, że powoduje wydzielanie się dopaminy (między innymi), to podczas meczu w kosza czy treningu bokserskiego masz naprawdę wysokš motywację, żeby nie sięgać po telefon. [ Pobierz całość w formacie PDF ]